Retiarius Retiarius
381
BLOG

Czy można i należy wziąć Donalda Tuska na arkan?

Retiarius Retiarius Polityka Obserwuj notkę 2

Wczorajsze spotkanie Prezydenta Polski Andrzeja Dudy oraz "Prezydenta" Europy Donalda Tuska zaowocowało licznymi komentarzami. Za najciekawsze uważam teksty Panów Krzysztofa Pasierbiewicza oraz Łukasza Warzechy.

"Pismo Kozaków zaporoskich do sułtana Mehmeda IV", dedykowane byłemu premierowi przez Echo24, stawia sprawę bezkompromisowo - w pewnych sytuacjach, z pewnymi ludźmi, dialogu się nie prowadzi.

Redaktor Warzecha ocenił postawę Donalda Tuska podczas wspomnianego spotkania jako ofertę złożoną zwycięskiemu obozowi - spolegliwość w zamian za kolejną brukselską kadencję. 

Postawa krakowskiego profesora kusi swoją stanowczością i jednoznacznym wymiarem moralnym. Zapewne niełatwo już dzisiaj ocenić w pełni skalę zła wyrządzonego Polsce przez byłego premiera. Ktoś taki, zamiast stawiać warunki i oczekiwać dalszych przywilejów, powinien udać się do przysłowiowej Canossy i błagać o wybaczenie. Pomijam kwestie ewentualnych przyszłych kontaktów Pana Tuska z prokuratorami i sędziami.

Czy jednak nie byłoby "dyplomatycznie" skorzystać, zakładając trafność oceny Pana Warzechy , z oferty szefa KE? A jeśli tak, na jakich warunkach? Co do tych ostatnich - jedynie "na arkanie", przytroczonym do narodowej kulbaki. Tylko wtedy rozumowanie, że lepiej by nadal szefem KE był Donald Tusk, a nie inny polityk, można próbować obronić. Pojawiają się wszak liczne kontrargumenty. Po pierwsze, były premier musiałby się najpierw wyrwać spod pruskiego knuta. To zaś także mogłoby skutkować utratą szans na dalsze piastowanie dotychczasowego stanowiska. Może zatem "prezydent" Europy blefuje mając blotki na ręce? I co nie mniej ważne -  nowy sznur musiałby być na tyle solidny by się nie zerwał. Po drugie, czy upokorzony "niewolnik" będzie skutecznym narzędziem w realizacji narodowych interesów? Po trzecie wreszcie, czy "dobra zmiana" nie oznacza także odejścia od okrągłostołowej filozofii "nieodpowiedzialnych rządów"? Czy kolejna "gruba kreska" nie skutkowałaby utrwaleniem się stereotypu naszej "klasy" politycznej jako "jednej wielkiej sitwy"?

Podsumowując: potencjalne zyski trudne do oszacowania, ewentualne straty mogą być bardzo dotkliwe.       

Pozostaje wszak trzecia możliwość. Cud na miarę nawrócenia się Szawła. Ale to wymaga, by najpierw spaść z wysokiego konia i solidnie się potłuc.

Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka